wtorek, 16 czerwca 2009

Adsense troche o programie


adsense zdj. fotolia
Zostań szefem kampanii reklamowej z programem Google AdSense.
autorem artykułu jest Olek Czech
Kiedy kilka lat temu wyszukiwarka Google wypuściła usługę Adsense z pewnością rozpaliła wyobraźnię wielu internautów, ponieważ ciężko wyobrazić sobie lepszy sposób na zarabianie pieniędzy. Adsense pozwala zarabiać o każdej porze dnia i nocy, bez względu na to, czy jesteśmy na spacerze, śpimy, czy zajmujemy się innymi, szlachetniejszymi od pracy czynnościami. Pomimo, że usługa Adsens może być doskonałym źródłem dodatkowego dochodu nikt już chyba nie ma wątpliwości, że zanim zaczniemy naprawdę zarabiać, najpierw musimy dać coś od siebie.
Usługa Adsense, oferowana przez Google, to swoista ewolucja usługi Adwords, która polega na umieszczaniu reklam tekstowych w wynikach wyszukiwarki. Pobierając opłaty od każdego kliknięcia wyszukiwarka umieszcza linki do stron reklamodawców po prawej stronie wyników, tak aby internauci bez trudu dostrzegli reklamy.
Usługa Adsens jest podobnie jak Adwords formą reklamy tekstowej, z tym że linki do strony reklamodawcy pojawiają się nie w wynikach wyszukiwania, ale na stronach internetowych, związanych z treścią reklamy.

Jak to działa?

Pomysł jest prosty i skuteczny. Internauci znajdujący się na ciekawej stronie będą bardziej skłonni do kliknięcia w link reklamowy, który się tam znajduje. Skąd reklama na stronie? Właściciele stron i blogów dobrowolnie zgłaszają się do programu. W zamian za umieszczenie reklamy tekstowej Google oferuje pewną sumę za każdym razem, kiedy internauta kliknie w link reklamowy na ich stronie.
Jeśli jesteś właścicielem strony internetowej i nie słyszałeś do tej pory o tej możliwości pewnie serce zaczyna bić ci mocniej i już wyobrażasz sobie płynący strumień pieniędzy. Jednak zanim zaczniesz świętować warto wiedzieć, jakie kryteria powinna spełniać strona, która chce przynosić dochód z tytułu usługi Adsense.Żeby móc myśleć o dochodach z Adsense strona z pewnością musi być odwiedzana. Brak odwiedzających, to brak kliknięć, a to wiadomo co oznacza. Jeśli twoja strona jest często odwiedzana i spełnia oczekiwania internautów, to z dużą pewnością możesz liczyć na dochód z tytułu Adsense.
Myślę, że można zaryzykować pogląd, że jeśli twoja strona lub blog generuje dziennie ponad 100 odwiedzin, to możesz poważnie myśleć nad osiąganiem dodatkowego zysku. Brak jednak jednoznacznych kryteriów oceniających opłacalność Adsense. Suma jaką otrzymasz za kliknięcie w reklamę zależy od wielu czynników, takich jak trudność słów kluczowych, pod którymi optymalizowana jest strona z reklamą, czy stawki licytowane przez reklamodawców.

Od czego zacząć?

Najprościej rzecz ujmując chęć zdobywania zysków z tytułu Adsense, to przede wszystkim praca nad jakością serwisu oraz jego promocja. Jedno i drugie nie należy ani do rzeczy prostych, ani tym bardziej do takich, które można szybko osiągnąć. Należy jednak pamiętać, że praca nad jakością serwisu jest podstawą sukcesu w sieci i warto ją wykonać, nawet jeśli nie skorzystamy z możliwości oferowanych przez Adsense.
Dla potrzeb tego artykułu załóżmy, że posiadasz wartościową stronę. Na potwierdzenie czego twój serwis zajmuje przyzwoitą pozycję w wyszukiwarce i generuje sporą liczbę odwiedzin. To jest naprawdę najlepszy moment, żeby rozważyć możliwość przystąpienia do programu Adsense.
Teraz poznaj wszystkie możliwości, jakie stwarza. Korzystanie z tej usługi w świadomy sposób może znacznie zwiększyć ilość osiąganego z tytułu reklam dochodu.
Samo przystąpienie do programu nie jest niczym trudnym. Pierwszą rzeczą, jaką musisz zrobić jest założenia konta na stronie Google. Z pewnością zostaniesz poproszony o takie informacje, jak twój adres URL, język którym posługuje się strona, rodzaj konta AdSense(biznesowe, indywidualne), dane teleadresowe, w tym twój fizyczny adres zamieszkania oraz numer konta bankowego. Musisz wiedzieć, że przy pomocy jednego konta możesz obsługiwać kilka stron lub blogów. Inną ważną informacją jest fakt, że dochód osiągnięty z tytułu uczestnictwa w Adsense powinieneś rozliczyć z urzędem podatkowym.
Po zdeklarowaniu chęci uczestnictwa, w ciągu kilku dni Google wyśle ci decyzję dotyczącą przyjęcia twojej strony do usługi AdSense lub jej odrzucenia. Jeśli twoja strona przejdzie pomyślnie weryfikację będziesz mógł zalogować się na swoje konto. Tam zostanie wygenerowany kod, który wkleisz do kodu źródłowego strony(nic trudnego). Od tej pory na twojej stronie powinny pojawiać się reklamy.
Zostań szefem kampanii.
AdSense pozostawia nam dużo swobody, co do prezentowania reklam. Google określa tylko górną granicę ilości reklam, o tym ile ich faktycznie będzie decydujemy my. Także do nas należy decyzja, gdzie znajdą się reklamy oraz w jakim kolorze się wyświetlą. W dużej mierze od właściwego wykorzystania tych możliwości zależy, jak skuteczne okażą się zamieszczone na stronie reklamy.
Wiele osób uważa, że dobrym miejscem na umieszczenie reklam jest prawa strona ekranu. Argumentuje się, ze wzrok podążający za tekstem zostanie naturalnie poprowadzony do reklamy. Innym dobrym miejscem może być umieszczenie reklam pod tekstem. Metoda ta sprawdza się zwłaszcza w przypadku artykułów, gdzie reklama umieszczona na samym dole wydaje się być częścią właściwego tekstu.
Innym, istotnym czynnikiem jest kolor reklamy. Google rekomenduje, aby tło reklamy było zbliżone do tła strony, tekst reklamy był w kolorze tekstu znajdującego się na stronie, natomiast sam link przypominał inne linki znajdujące się w jego sąsiedztwie.
Na tym przykładzie widzimy bardzo czytelnie idee przyświecającą reklamom kontekstowym, jaką zdecydowanie jest Adsense. Reklamy kontekstowe charakteryzują się tym, że w jak największym stopniu przypominają interface strony, a jak najmniej reklamę. Wynika to z tego, że internauci po prostu ignorują banery na stronach i inne formy charakterystyczne dla typowej reklamy.
Nie oznacza to jednak, że musisz słuchać tych zaleceń. Najlepszym sposobem na zwiększenie ilości kliknięć jest eksperymentowanie z układem i kolorem reklam. Musimy przy tym pamiętać, że wśród wielu zasad korzystania z usługi Adsens jest też ta, która mówi że nie możemy używać żadnych dodatkowych elementów graficznych służących zachęcaniu do klikania. A więc nie ma mowy o żadnych strzałkach, ramkach i tym podobnych rozwiązaniach.
Ułatwić zadanie wyszukiwarce.
O wiele ważniejszym czynnikiem, mającym wpływ na ilość osiąganych dochodów z tytułu Adsense jest stopień, w jakim strona jest skupiona na konkretnym temacie lub obszarze. Wyszukiwarka Google przypisuje do strony, takie reklamy, które jej zdaniem najlepiej odpowiadają zawartości serwisu. Im bardziej nasza strona skupiona jest na na konkretnym obszarze tematycznym, tym precyzyjniej dobrane reklamy i tym większa szansa, że osoby odwiedzające stronę będą nimi zainteresowane.
Aby ułatwić wyszukiwarce dokładanie do naszej strony najbardziej pasujących reklam należy tworzyć zawartość poszczególnych stron wokół słów kluczowych, jakich mogą używać internauci, chcąc dotrzeć do naszej strony. Na przykład jeśli posiadamy serwis internetowy skierowany do działkowiczów i pozycjonujemy się pod takimi słowami, jak „uprawa działki”, „uprawa warzyw”, „zadbany trawnik” itd. to z punktu widzenia usługi Adsense warto byłoby stworzyć strony z artykułami dotyczącymi właśnie tych słów. Im więcej stron o bardziej sprecyzowanej treści, tym więcej internautów zainteresowanych konkretnym tematem i reklam precyzyjnie dopasowanych do ich oczekiwań.
Jak wspomniałem już wcześniej suma, jaką otrzymamy od jednego kliknięcia zależy w dużej mierze od trudność słów kluczowego. Reklama znajdująca się na podstronie serwisu dotycząca uprawy ogrodu, będzie więcej warta, niż znajdująca się na podstronie dotyczącej uprawy na przykład rzodkiewek. Jednak artykuł dotyczący rzodkiewek będzie miał zdecydowanie mniejszą konkurencje w internecie od artykułu dotyczącego uprawy ogrodu.
Do najwyżej wycenianych reklam z pewnością należą te które są przyporządkowane do słów kluczowych, takich jak „ubezpieczenia”, czy „MP3”. Niestety konkurencja pod tymi słowami jest zabójcza. Stąd odwieczny dylemat mniej odwiedzających klikających rzadziej w najwyżej wyceniane reklamy, czy czy mniej popularne słowa i gorzej wyceniane słowa, za to więcej odwiedzających i kliknięć.
Wiedząc, jaki tłok panuje wokół najbardziej popularnych słów skłaniałbym się raczej do drugiego rozwiązania. Skupienie się na bardziej niszowych słowach nie tylko daje nam większą szansę dotarcia do internautów, również reklamy będą precyzyjniej dopasowane do ich potrzeb. Oczywiście warto szukać swojej szansy w i próbować pozycjonować swoje podstrony lub całe serwisy pod wyżej wycenianymi słowami kluczowymi, należy jednak przy tym pamiętać, żeby podstrona z trudniejszym słowem nie odbiegała zanadto tematycznie od reszty serwisu. Nie ma chyba gorszego pomysłu niż stworzenie strony, która jest o wszystkim i zawiera wszystko.
Adsense to poważny biznes
Na koniec chcę zwrócić twoją uwagę na to, czego ci nie wolno przystępując do programu Adsense, a lista jest spora. Zacznijmy od tego, że klikanie w reklamy znajdujące się na naszej własnej stronie zda się na niewiele. Także wykorzystywanie specjalnych programów do generowania kliknięć nie pomoże. Przyłapani na oszustwie stracimy raz na zawsze możliwość uczestnictwa w programie Adsense.
Na usłudze Adsense nie może skorzystać spora grupa stron. Listę rozpoczynają strony „dla dorosłych”, a także wszystkie te, w przypadku których zachodzi podejrzenie, że mogą zawierać treści wulgarne lub obraźliwe. Strona nie może oferować leków na receptę, a także używek. Bez dyskusyjna musi być także kwestia praw do treści znajdujących się na stronie. Jak wspominałem, nie można zachęcać w żaden sposób do klikania, nie tylko za pomocą elementów graficznych, ale także innych zachęt słownych. W żaden sposób nie powinniśmy również manipulować fragmentem kodu przesłanego przez Google.
W końcu pamiętajmy, że nie podejmujemy współpracy z byle kim. Warto zadbać, aby strona nie zawierała zbyt wielu błędów, była dobrze podlinkowana i łatwa w nawigacji. Google na swoich stronach publikuje wytyczne dla webmasterów chcących przystąpić do programu.
Program Adsense to dobry sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Pamiętajmy jednak, że strona musi naprawdę oferować coś ciekawego, a nawet najciekawsze strony muszą jeszcze konkurować z setkami innych serwisów o podobnej tematyce. Jeśli jesteśmy jednak pełni pasji i naprawdę chcemy coś zaoferować innym użytkownikom sieci może w się końcu okazać, że nasze hobby zamieniło się w pomysł na życie.

--
Wyszukane Rozwiązania
Wiedzowy SuperMarket
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 3 czerwca 2009

reklama w internecie


Reklama w internecie nie zawsze jest skuteczna, ponieważ większoć internautów ignoruje wielkie banery, a banery, które nagle wyskakują i potrafią zakryć caly ekran monitora są wręcz nienawidzone.

Przezroczysty baner reklamowy.

autorem artykułu jest Olek Czech
Czy może być bardziej skuteczna forma reklamy w Internecie niż duży, kolorowy, migoczący Baner? Jeśli przez skuteczność rozumiemy irytowanie użytkowników sieci, to banery są bezkonkurencyjne.
Do późnych lat dziewięćdziesiątych panowało przekonanie, że to co duże i agresywne w reklamie internetowej przyciąga uwagę znacznie lepiej niż to co małe i nie rzucające się w oczy. Na pierwszy rzut oka przekonanie to wydaje się być uzasadnione. Efektem tego myślenia była niezwykła kariera banerów reklamowych w Internecie.
Banery internetowe są w zasadzie przeniesieniem ogłoszenia prasowego w środowisko internetowe. Ich głównym atutem ma być lokalizacja i rozmiar przykuwający wzrok internauty. Oczywiście baner wykorzystuję możliwości niedostępne dla tradycyjnego ogłoszenia. Posiada animowane elementy, najczęściej jest też hipertekstem prowadzącym do strony reklamodawcy. Kolejną szalenie istotną cechą banera była możliwość bardziej precyzyjnego monitorowania efektów kampanii.
Pierwszy baner internetowy powstał w roku 1994 i miał służyć promocji korporacji AT&T. To nowe medium reklamowe budziło wielkie nadzieje marketerów, którzy dostrzegli szansę, związaną z coraz bardziej powszechnym dostępem do Internetu. Wkrótce potem Internet zasypała lawina banerów, które zaczęły różnić się od siebie formą, jak i funkcją.
W roku 1998, zainteresowani fenomenem banerów panowie Jan Panero Benway oraz David M. Lane doszli do ciekawych wniosków, które na dobre zmieniły nasze spojrzenie na banery, jak i na reklamę internetową w ogóle. To właśnie w ich artykule „Banner Blindness: Web Searchers Often Miss 'Obvious' Links” po raz pierwszy pojawił się termin „Banner Blindness”(ślepota banerowa).
Treść artykułu opiera się na obserwacji, jaką poczynili w prowadzonej przez siebie firmie. Otóż chcieli oni sprawdzić na ile intuicyjna jest nawigacja prowadząca do kursu szkoleniowego dla nowych pracowników.
Zainteresowanych szkoleniem odsyłano do odpowiedniej podstrony i poproszono o poszukanie informacji dotyczących kursu. Do informacji zamieszczonej na podstronie można było dotrzeć w dwojaki sposób, klikając na bardzo duży baner, na którym dużymi literami była zamieszczona informacja „Nowe Internetowe Kursy”, lub klikając na mały link „kursy” na dole ekranu. O ile dotarcie do podstrony nie stanowiło dla nikogo większych trudności, o tyle na samej podstronie działa się rzecz dziwna. Otóż żadna z poproszonych osób nie zwróciła uwagi na baner i klikała w link znajdujący się na dole.
Kiedy autorzy artykułu informowali osoby o dużych rozmiarów banerze znajdującym się na samej górze podstrony, żadna z osób uczestniczących w eksperymencie nie mogła uwierzyć, że pominęła tak duży i oczywisty element strony. Późniejsze, bardziej szczegółowe eksperymenty tylko potwierdziły wyniki zaskakującego eksperymentu.
Co to oznacza? Eksperyment dowiódł, że internauci nie tylko nie interesują się tego typu reklamą, ale ignorują ją do tego stopnia, że robią to zupełnie bezwiednie, nawet kiedy baner nie jest reklamą. Badania przeprowadzone niemalże dekadę później przy udziale nowoczesnej metody eyetrackingu tylko potwierdziły wyniki z roku '98.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki mechanizm odpowiada za ślepotę banerową. Z pewnością przyczyniła się do niej ogromna liczba tych reklam, które bombardują nas nieustanie dzień po dniu. Czy jest to związane z naszym sposobem postrzegania i analizowania treści w ogóle trudno powiedzieć.
Z eksperymentu płyną 3 główne wnioski. Po pierwsze wszystko, co na stronie www przypomina mniej lub bardziej reklamę jest dla nas przezroczyste. Po drugie przyzwyczailiśmy się do klikania w linki znajdujące się w tekście. Ostatnim przyczyną ignorowania reklam może być umieszczenie banerów w tych obszarach strony, które nie kojarzą się z właściwą jej treścią.
Mimo, że banery w dalszym ciągu pozostają w powszechnym użyciu, to wyniki sprzed 10 lat nie pozostały bez echa, zwłaszcza dla twórców reklam. Okazało się, że pomimo milionów potencjalnych odbiorców banery w dalece niewystarczający sposób spełniają swoją rolę. Dzieje się tak ponieważ ich funkcja stoi w sprzeczności z podstawowym celem, dla którego internauci odwiedzają strony internetowe.
O sile Internetu stanowi szybki dostęp do informacji, a nie do reklam. To główna lekcja, której musieli nauczyć się specjaliści od e-marketingu. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że najskuteczniejsza reklama to ta, która nie koliduje z podstawową funkcją Internetu, czyli dostępem do wartościowych informacji.
Dlatego na znaczeniu zyskują mało inwazyjne formy reklamy, związane z wynikami wyszukiwarek, czy dostarczaniem informacji. Badania pokazują, że internauci nie mają nic przeciwko reklamie w sieci i uznają ją za wartościowe źródło wiedzy na temat produktów i usług. Jednak najlepsza reklama to, do której internauta sam dociera, a najlepiej ta na której otrzymywanie sam wyraził zgodę. Okazuje się, ze uczciwe traktowanie internautów jest nie tylko etyczne, ale także opłacalne.
Nie oznacza to, że twórcy banerów powiedzieli już ostatnie słowo. Coraz częściej baner jest sformatowany tak, że nie można odróżnić go od innych elementów interfejsu. W ten sposób baner podszywający się pod np. link w tekście generuje większa klikalność.
Rozwiązanie to jest wręcz rekomendowane przez niektórych twórców banerów, a nawet ekspertów od e-marketingu, którzy w ten sposób chcą przechytrzyć internautów. Jednakże skuteczność tego sposobu może budzić wątpliwość z kilku powodów. Najważniejszy z nich jest taki, że nawet jeśli więcej internautów kliknie w reklamę, która udaje, że nią nie jest, to i tak ciężko spodziewać się, że oszukany internauta chętnie skorzysta z oferty nieuczciwego reklamodawcy. Dodatkowo firma reklamująca się w ten sposób może zostać zapamiętana, ale z innych powodów niż te, które przyświecały stworzeniu reklamy. Tak więc moim zdaniem puste kliknięcia niczym nie uzasadniają ryzyka utraty reputacji w oczach ewentualnych klientów.
Tworząc ten artykuł nie chciałem zniechęcać nikogo do korzystania z banerów, które mogą generować ruch na stronie, zwłaszcza w przypadku dużych firm i jeszcze większych nakładów. Chce tylko zwrócić uwagę, że zbyt nachalna reklama, która nie uwzględnia interesu użytkownika deprecjonuje Internet, jako źródło informacji i tym sposobem zmniejsza dostępność do potencjalnych klientów.

--
Wyszukane Rozwiązania
Wiedzowy Supermarket
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

interesujące blogi